Wiem po co w Internecie są zabezpieczenia i weryfikacje. Rozumiem potrzebę coraz lepszego poznania użytkownika. Korzystam z Gmail od początku, zapchałem Analyticsa do limitu, wydałem pieniądze na AdWordsy, zarobiłem na AdSense. Właśnie postanowiłem, że zaktualizuję profil G+, chciałem zmienić imię i nazwisko na nazwę blogową „Tata w Pracy”.

Zrobiłem to… przez pomyłkę wpisałem datę urodzin mojego profilu G+, jako 2012 rok. Jedno kliknięcie i całe konto Google widzę w formie dużego napisu: KONTO ZABLOKOWANE.

Żebym nie stracił wszystkich danych zebranych w Google, wymaga on ode mnie potwierdzeń. Dla odzyskania konta muszę zrobić to co proponują:
– zweryfikować im dowód osobisty- odesłać podpisane papiery (może być fax!)
– wysłać im małą opłatę, żeby zobaczyli czy mają mój dobry numer konta

Innego wyjścia nie ma. Nie możesz cofnąć tego jednego kliknięcia na zasranym i nikomu nie potrzebnym G+.
Wcześniejsze kupowanie aplikacji mobilnych, dokumentów, zweryfikowany Ad Sense nie jest już wystarczający. Po wielu latach w Google, konto nagle zostało przejęte przez dwulatka… I Google to wychwycił po zmianie daty… Fuck yeah. Trzeba być bardzo naiwnym, żeby myśleć, że to jest element dający mi w przyszłości jakąś dodatkową ochronę osobistą.

Cały dostęp do analyticsów, poczty, ad sense poszedł do nieba przez edycję daty w G+. Fuck you Google, chwilę będzie mi ciężko przyzwyczaić się do braku usług, ale pierdolę taką zabawę.

PS.
Gdybyście się zastanawiali czy wyświetlanie reklam Googla na mojej stronie przestało działać, to się mylicie. Na czymś jednak nie zamierzają tracić tak szybko 😉

PS2.
Ciekawe czy moje strony wypadną z wyszukiwarki Google. Public Enemy niemalże. Z minuty na minutę stanąłem po złej stronie internetu.